Jak podaje serwis gp24.pl, Gmina Słupsk chce 30 mln zł od Słupska za drogi, które 1 stycznia po zmianie granic gminy przejmie miasto. Porozumienia między samorządami w tej sprawie raczej nie będzie. Słupsk o decyzję o przekazaniu majątku poprosi więc w styczniu rząd. W swoim artykule portal pisze:
Cyt.:"- Nie było pola do kompromisu. Gminni urzędnicy zażądali od nas 30 milionów złotych za drogi gminne, które będą od 1 stycznia w granicach miasta. Ale przecież to majątek samorządowy i taki pozostanie i nadal będzie służył mieszkańcom - mówi Łukasz Kobus, sekretarz Słupska. - Przejmiemy drogi, ale i obowiązki z nimi związane.
Przedstawiciele władz Słupska podkreślają, że żądanie odszkodowania za drogi jest niezgodne z prawem.
Adam Jaśkiewicz, zastępca wójta Gminy Słupsk, również przekonuje, że gminni urzędnicy chcieli się porozumieć. - Ale gminna poniosła milionowe nakłady na drogi. Dokładnie wyliczono je w piśmie, które nasi urzędnicy oficjalnie przesłali władzom Słupska - twierdzi Jaśkiewicz.
Do tego doszły drobne złośliwości. Skarbnik Słupska Anna Gajda chciała się dowiedzieć od gminy, jakie są wpływy podatkowe ze strefy Płaszewko, którą przejmie miasto. Chodziło o ujęcie tego w planach budżetowych miasta na 2023 rok. Odmówiono jej tej informacji.
Władze Słupska podjęły więc decyzję, by oficjalnie wystąpić do rządu.(...)"
Cały artykuł możecie Państwo znaleźć na stronie Miliony niezgody między gminą Słupsk a miastem Słupsk | Głos Pomorza (gp24.pl) Zachęcamy do przeczytania.
Źródło: Cytowany artykuł pochodzi z gp24.pl
Fot.: GH