Miasto Ustka, powiat słupski
Jak podaje portal internetowy gp24.pl mieszkaniec Ustki chce, by do miasta przyłączyć miejscowości z gminy Ustka - Wodnicę, Grabno i Przewłokę. Jego wnioskiem już się zajęła jedna z komisji rady miasta. Trudno nie zauważyć, że w tle stoi miasto Słupsk, które chce częściowo zurbanizować sąsiednią gminę Słupsk. Portal w swoim artykule pisze:
Cyt.: "(...) - Skierowałem wniosek do przewodniczącej rady miasta o powołanie komisji do spraw poszerzenia granic Ustki - mówi Ignacy Stopnicki, mieszkaniec Ustki. - Sprawa ta „kisiła się” już od dawna, a teraz jest okazja, by spróbować. Jednak zrobiłem to bardziej humanitarnie niż Słupsk, bo o swoich działaniach poinformowałem panią wójt gminy Ustka.
Ignacy Stopnicki od lat interesuje się życiem samorządu i różnych instytucji, a przede wszystkim losem Ustki jako uzdrowiska. Systematycznie bierze udział w sesjach rady, pisze wnioski, z którymi radni najczęściej się nie zgadzają. Jak będzie tym razem? To nie pierwszy w Ustce pomysł przyłączenia sąsiednich wsi, które leżą tuż za miedzą.
Takie zamiary miał już powojenny samorząd, który zabiegał właśnie o te trzy miejscowości. W 1976 roku powstała gmina Ustka z połączenia zlikwidowanych wówczas gmin Duninowo i Objazda oraz dwóch sołectw Charnowa i Niestkowa w gminie Bruskowo Wielkie. 10 lat później żyjące obok siebie dwa organizmy o tej samej nazwie - miasto i gminę Ustka połączono. Niestety, rozwód nastąpił już 2 kwietnia 1991 roku, a ówczesna prasa towarzyszące przy podziale majątku emocje porównywała do podziału majątku małżeńskiego. Gmina chciała osiedle Przewłoka, Szkołę Podstawową nr 4, siedzibę urzędu i stadion. I wiele z tego dostała. Tymczasem w usteckim ratuszu co jakiś czas pojawia się pytanie o przyłączenie do miasta choćby Przewłoki. Tym razem inicjatywa należy do mieszkańca.
Ignacy Stopnicki wytyka absurdy, które są pokłosiem określonych wówczas granic miasta.
- Ulica Wczasowa należy w części do miasta, w części do gminy. Na klifie wzdłuż ulicy urywa się trakt, bo kończy się miasto. Turysta nie wie, że dwa kroki dalej jest już na wsi! Podobnie jest na ulicy Grunwaldzkiej. Ten, kto idzie w stronę Przewłoki lewym chodnikiem, za numerem 67 jest już na wsi. Ten, kto idzie prawym chodnikiem, wciąż znajduje się w mieście. Mieszkańcy jednego domu płacą podatki i w mieście, i w gminie, bo granica przechodzi przez budynek. Obok siebie funkcjonują dwa PSZOK-i. Miejski w Ustce, a 20 metrów dalej - gminny w Wodnicy. A w przypadku znalezienia dzikiego wysypiska w lesie straże miejska i gminna mogą interweniować tylko w swoich granicach. To nienaturalne zaszłości! Grabno natomiast mieści się w koncepcji dwumiasta powstałej jeszcze w latach osiemdziesiątych - zaznacza pan Ignacy.
Ignacy Stopnicki twierdzi, że kieruje się kilkoma względami. Przede wszystkim chodzi o pozyskanie terenów inwestycyjnych, bo miasta od zawsze wchłaniały sąsiednie miejscowości. Druga sprawa to ratowanie Ustki jako uzdrowiska, które stoi pod znakiem zapytania i może stracić wpływy z opłaty uzdrowiskowej, bo sanatoria zostały sprywatyzowane, a miasto przy podziale straciło złoża borowiny. Zdaniem autora wniosku ważne są też kwestie oświaty, ponieważ dzieci gminne chodzą do miejskich szkół. W grę wchodzą także względy praktyczne - komunikacja, służba zdrowia, załatwianie spraw urzędowych.
- Wniosek pana Ignacego przekierowałam na Komisję Skarg, Wniosków i Petycji. W dniu dzisiejszym komisja obradowała nad jego treścią i przygotowuje projekt uchwały we wskazanym zakresie. Uchwała ta będzie procedowana na sesji, gdzie zostanie poddana pod głosowanie całej rady miasta - odpowiedziała nam w poniedziałek Lena Iwan-Kucia, przewodnicząca rady.
A jeśli radni się nie zgodzą?
- To powiem im wprost: mieliście okazję - podsumowuje Ignacy Stopnicki. - Trzeba rozważać, jakie mamy perspektywy rozwoju.
Z kolei Anna Sobczuk-Jodłowska, wójt gminy Ustka, przypomina, że w 1991 roku doszło do podziału z inicjatywy radnych reprezentujących obecne gminne miejscowości.
- Nie było przełożenia na inwestycje w gminie. A gdy na sesjach zgłaszano potrzeby małych miejscowości, to padła słynna do dzisiaj odpowiedź: „Wieśniacy mogą chodzić w gumowcach i świecić sobie latarkami” - mówi krótko. Natomiast wniosek Ignacego Stopnickiego, a także roszczenia miasta Słupska wobec gminy Słupsk pani wójt ocenia tak: - Rozumiem to, jeżeli inicjatywa wypływa od mieszkańców, a nie od miasta, które źle stoi finansowo. Gminy sobie radzą. Uważam, że miasta czy gminy, które nie mają nadwyżki finansowej, powinny mieć zakaz rozszerzania granic (...)".
Cały artykuł możecie Państwo znaleźć na stronie Rewizja granic. Czy Ustka wchłonie Przewłokę, Wodnicę i Grabno? | Ustka Nasze Miasto Zachęcamy do przeczytania.
Źródło: Cytowany artykuł pochodzi z gp24.pl