Wyprzedziła Dudka i lubiła horrory

2019-12-06

W czwartek 5 grudnia mistrzyni świata w szpadzie z 2005 roku odebrała od prezydenta Andrzeja Dudy nominację. Nowa minister sportu ma 37 lat.

Jako zawodniczka odniosła wiele sukcesów w szermierce – oprócz złotego medalu mistrzostw świata indywidualnie, drużynowo została m.in mistrzynią Europy w 2010 roku.

Zawodowo od lat związana jest z wojskiem. Z wykształcenia jest magistrem wychowania fizycznego, ukończyła też architekturę wnętrz. Prywatnie żona wicemistrza olimpijskiego w szpadzie Roberta Andrzejuka i matka dwójki dzieci.

W 2005 roku po swoim największym sukcesie Danuta Dmowska-Andrzejuk, zajęła piąte miejsce w Plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca roku. W tamtym plebiscycie, wyprzedziła m.in. zdobywcę piłkarskiego Pucharu Mistrzów z Liverpoolem – Jerzego Dudka. Co mówiła po swoich największych sukcesach? Jakie wartości i cele jej przyświecały? 14 lat temu rozmawiał z nią Tomasz Kowalczyk.

* * *

Jak to jest być mistrzynią świata?
Niebywałe uczucie. Dociera do mnie fakt, że nikt mi tego tytułu nie zabierze, że do końca życia będą mistrzynią świata i jest to naprawdę coś pięknego, życzę tego wszystkim sportowcom, bo praktycznie każdy o tym marzy od dziecka. Życzę tej wytrwałości wszystkim sportowcom, żeby walczyli o swoje w każdej dyscyplinie sportowej.

Jeśli utrzyma Pani formę to za rok, góra dwa może mieć Pani status gwiazdy, jak Sylwia Gruchała…
Myślę, że nie należy tego porównywać. Sylwia jest florecistką, jest to inna broń. Szermierka nas łączy, ale można wręcz powiedzieć, że uprawiamy wręcz inny rodzaj sportu. Chce być sobą.

Czyli nie będzie Pani drugą Sylwią Gruchałą?
Będę Danką Dmowską.

Czy ludzi często mylą bronie w szermierce?
Bardzo mało osób zdaje sobie sprawę, że są trzy bronie. Niektórzy czasem kojarzą floret i po prostu wrzucają wszystko do jednego worka. Jeśli chodzi o wskazanie różnic, wiadomo, bywa jeszcze gorzej. W szpadzie trafiamy w całe ciało i nie ma konwencji walki, w środowisku trochę żałujemy, że w Polsce niewiele osób interesuje się szermierką. Podczas Pucharów Świata we Francji czy w Niemczech na zawody potrafią przychodzić tłumy.

Jak wygląda samodyscyplina u sportowca, tym bardziej, kiedy mistrzyni świata mówi, że podobno lubi Pani pospać?

Tak, lubię pospać. Jeśli chodzi o treningi w sobotę to zawsze negocjuję z trenerem. Trener mówi bardzo wczesną godzinę, ja bardzo popołudniową i na zasadzie dogadania ustalamy, to co najbardziej nam pasuje. Najważniejsza jest jednak dobra organizacja, dobry plan, a dzięki temu wszystko się udaje.

W jednej ze swoich walk na mistrzostwach świata przegrywała Pani 8:14, ale wszystko skończyło się szczęśliwie, zdobyciem siedmiu punktów z rzędu i zwycięstwem. To pokazuje, że ma Pani silną psychikę.
Takie walki zdarzyły mi się częściej, kiedy byłam młodsza. Teraz staram się już niezbyt często doprowadzać do takich sytuacji, w których mój tata mówi, że jak nie narobię horroru, to nie byłabym sobą. Jednak czasem zdarzają mi się takie sytuacje, ale do końca wierzę, że nawet walka z tak złym wynikiem nie musi być walką przegraną. Wierzę do końca i może stąd ta moja silna psychika.

Finał mistrzostw świata w Lipsku wygrała Pani jednym punktem, po własnym natarciu, mimo, że generalnie woli się Pani bronić.
W tej walce zadawałam trafienia po własnych natarciach, powoli docierało do mnie, że za chwilę może upłynąć czas i zostanę mistrzynią świata. Estonka (Maarika Vosu - przyp. red.) mnie dogoniła, nadrobiła dwa trafienia i wtedy wiedziałam, że bardziej nie mogę się cofnąć, bo ta strategia nie przyniosła wcześniej sukcesu.

Szermierka to całe Pani życie?
Do szermierki dopasowuję wszystko, zawody, obozy, starty. To ona determinuje mój plan, a później układam do tego resztę, czas prywatny, spotkania z przyjaciółmi, wyjścia do kina itp.

Jakie ma Pani marzenia?
Chciałbym zdobyć medal na igrzyskach olimpijskich, to jest moje marzenie i będę chciała pomóc szczęściu, a może dzięki temu uda się spełnić to marzenie.

pm

źródło:polskieradio24.pl

Zobacz więcej wiadomości na temat:   #aktualności   #sport   #gospodarka