Spacer architektoniczny po siedzibie ECS. Okazja, by poznać ważny gdański gmach "od kuchni"

2019-08-05

Europejskie Centrum Solidarności organizuje w każdą pierwszą niedzielę miesiąca spacery kuratorskie. W ich trakcie po wystawie stałej, bądź budynku ECS, oprowadzają historycy, współautorzy ekspozycji bądź jego projektanci. W niedzielę, 4 sierpnia, przewodnikiem po budynku był Wojciech Targowski, twórca koncepcji i główny architekt budynku ECS, którego pracownia FORT (współtworzona wówczas także przez Pawła Czarzastego, Piotra Mazura i Antoniego Taraszkiewicza) wygrała międzynarodowy konkurs architektoniczny właśnie na opracowanie koncepcji budynku ECS.

Jak tłumaczył, jedną z jego inspiracji była przed laty jego wizyta w stoczni, kiedy ta jeszcze pracowała "pełną parą".

- Zrobiłem kilka zdjęć blach kadłubowych czekających na użycie w produkcji. Stały oparte na stojakach. To był niezwykle surowy, dynamiczny przekaz. Wciąż pamiętam światłocień i rytm, tworzące formę prawie rzeźbiarską - wspominał Wojciech Targowski. - Zdecydowaliśmy się na użycie kortenu do elewacji. Jest on klasyfikowany jako... stal nierdzewna. Wiem, trudno w to uwierzyć, patrząc na ten budynek, ale to idealny materiał, ponieważ nie wymaga żadnych dodatkowych pokryć, m.in. lakierem. Był też inny powód. To czysta, żywa stal - idealna do pokazania szczerości i prostoty idei Solidarności - tłumaczył.

Niedzielny spacer rozpoczął się w ogrodzie zimowym. Wojciech Targowski przyznał, że jego ideą było, aby rosły w nim typowe polskie drzewa, m.in. brzózki. I tak początkowo się stało. Pierwsze drzewa jednak nie przyjęły się w tym miejscu.

- Poza tym ktoś mnie uświadomił, że polske drzewa gubią przecież liście na zimę, a ten ogród miał tryskać zielenią przez cały rok. Dlatego sprowadzono drzewka z ciepłych krajów, ale, jak Państwo widzicie, wyszukano takich, które przypominają wyglądem nasze krajowe... - zdradził.

Główny architekt ECS miał też pomysł, by windy wożące gości jeździły po skosie, a nie tradycyjnie, jak ma to zresztą obecnie miejsce.

- Znalazłem nawet firmę, która zajmuje się takimi urządzeniami. Przekonywałem władze miasta do takiego rozwiązania. Na szczęście, w ostatniej chwili uświadomiłem sobie, że byłoby to tak nietypowe, nowatorskie, że w razie ewentualnej awarii trzeba by czekać na naprawę nawet dwa miesiące. Utrzymanie takich urządzeń to też gigantyczne koszty, dlatego ostatecznie zamontowano tradycyjne dźwigi - opowiadał Targowski.

W Europejskim Centrum Solidarności chciano też uczcić Jana Pawła II. W gmachu znajduje się sala jego imienia. Wojciech Targowski zwracał uwagę obecnym, że jest to jedyne pomieszczenie w całym budynku z ogromnym oknem, z którego widać trzy krzyże - stanowiące charakterystyczny element Pomnika Poległych Stoczniowców. W ten sposób uzyskano też efekt swego rodzaju kaplicy, a więc miejsca kojarzonego z osobami duchownymi.

Targowski wyjaśniał też, jak projektowano budynek ECS, by nie przyćmił on wspomnianego pomnika znajdującego się na Placu Solidarności, przyznał również, że oświetlenie, które zastosowano w centralnej części budynku, wokół ogrodu zimowego, inspirowane było oświetleniem stosowanym w ormiańskich świątyniach. Zdradził też obecnym, że obawiał się nieco reakcji zwiedzających, a konkretnie ich... błędników, na zastosowanie w gmachu pochylonych ścian.

Niedzielny spacer, który trwał dwie godziny, nieprzypadkowo poprowadził twórca koncepcji i główny architekt budynku ECS. 30 sierpnia br. minie dokładnie pięć lat od jego oficjalnego otwarcia.

Kolejny spacer kuratorski już 1 września.

źródło:gdansk.pl

Zobacz więcej wiadomości na temat:   #aktualności   #turystyka