Ekstraklasa: ruszyła poznańska lokomotywa. Lech Poznań bezlitosny dla rywali

2019-07-27

Po piątkowych meczach zespół Dariusza Żurawia został liderem Ekstraklasy
Z powodu zawieszenia trenera Wisły Leszka Ojrzyńskiego, na ławce zastąpił go Patryk Kniat, pracujący przez 14 lat z młodzieżą Lecha
Styl i wynik

Pierwszy strzał w meczu oddali gracze z Płocka, gdy już w pierwszej minucie rzut wolny z głębi pola wykonał Dominik Furman, a do sytuacyjnej piłki w polu karnym doszedł Alan Uryga. Później kontrolę przejęli gospodarze i potwierdzili swoją przewagę już w 12. minucie, gdy Darko Jevtić wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Bartłomieja Żynela na Pawle Tomczyku. Do drugie takie przewinienie bramkarza Nafciarzy w tym sezonie, jednak w poprzedniej serii spotkań obronił jedenastkę wykonaną przez Igora Angulo.

Gra Kolejorza w pierwszej połowie cieszyła nie tylko fanów zgromadzonych na stadionie przy Bułgarskiej, ale też widzów przed telewizorami. Lech odbierał piłkę dzięki skutecznemu pressingowi, stosował wymienność pozycji i imponował grą krótkimi podaniami na połowie rywala. Podwyższyć prowadzenie mogli dzięki strzałom głową Jevtić i Rogne, a jedynym powodem do zmartwień była kontuzja odniesiona przez Tymoteusza Klupsia, który w 17. minucie został zniesiony na noszach z boiska. 

Duński dynamit odpalił

Podczas przerwy w szatni gości musiało dojść do mocnej motywacyjnej rozmowy, bo płocczanie od początku ruszyli do odrabiania strat. Swoją okazję miał Oskar Zawada, potem fantastyczny strzał z dystansu Furmana odbił się od słupka. To uderzenie wyraźnie obudziło nieco ospałych gospodarzy, gdyż chwilę później znakomitą sytuację bramkową miał Robert Gumny, a w 72. minucie rezerwowy Christian Gytkjaer strzelił na 2:0 po fantastycznej akcji Jevticia, który podał mu piłkę, markując oddanie strzału.

Furman i koledzy nie mieli za wielu pomysłów na odwrócenie losów meczu, jednak mogli powalczyć do końca, zwłaszcza, że usunięty z boiska w 87. minucie został obrońca Lecha, Djordje Crnomarkovic. Serb już na początku spotkania mógł zobaczyć czerwony kartonik, jednak po jego uderzeniu łokciem sędzia ukarał go tylko żółtą kartką.

Po tym zdarzeniu w meczu padły jeszcze dwa gole, jednak do bramki trafiali tylko gospodarze, a konkretnie Kamil Jóźwiak i po raz drugi Gytkjaer. To ósme kolejne zwycięstwo Lecha z Wisłą Płock na stadionie przy Bułgarskiej.

kp

źródło: polskieradio24.pl

Zobacz więcej wiadomości na temat:   #aktualności   #sport